poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdz.1

Życie w dobrze prosperującej firmie handlowej nie jest takie łatwe, jakby mogło się to wydawać. Owszem, zarobki były całkiem niezłe, dzięki czemu było mnie stać na mój mały skarb - peugeot'a 308, którym pędziłam teraz pustą drogą. Jechał tak jakby słuchał moich poleceń. Chociaż brzmi to pewnie zabawnie. Nigdy nie byłam miłośniczką szybkiej jazdy, ale już i tak byłam naprawdę spóźniona do pracy. Wiedziałam dobrze czym kończy się taki pośpiech. Wypadkiem. Tak właśnie zginęli moi rodzice. Miałam wtedy zaledwie dziewięć lat. Kto by się spodziewał, że w dzień swoich urodzin, oczekując niecierpliwie swoich rodziców usłyszysz dzwonek do drzwi. Ale nie oni tam stali. Dwóch funkcjonariuszy przekazało siostrze mojego taty, że rodzice wracając do domu wpadli w poślizg, uderzając samochodem o drzewo. Nie dało się ich uratować. Zmarli na miejscu. Nie takiej " niespodzianki " się wtedy oczekuje. Aż do osiągnięcia pełnoletności opiekowała się mną ciocia. Miałam wszystko czego mogła zapragnąć jakakolwiek wtedy nastolatka w moim wieku. Bo czegoż chcieć więcej... Wychowałam się w wielkiej willi. Miałam pokój na wspaniały ogród, pieniądze, przyjaciół, samochody, chodziłam na imprezy. Jednak nadal było mi czegoś brak. Miłość. Już nawet zapomniałam co to słowo znaczy. Od śmierci rodziców nie potrafię nikogo pokochać. Czuję się pusta. To silniejsze ode mnie. Było kilku chłopaków jednak z żadnym nie chodziłam dłużej niż parę tygodni. Dla nich liczyło się tylko to, że jestem bogata i ładna. Nie uważałam się za brzydką. Moje włosy miały kolor jasnej platyny, długie kręcone włosy do ramion zawsze zostawiałam rozpuszczone ( lubię gdy luźno opadają ), mam owalną twarz i wysoko osadzone kości policzkowe, oczy o kolorze turkusu i pełne usta. Nie jestem jakąś wielką boginią seksu, ale najwyraźniej inni mają co do tego odmienne zdanie.
Spojrzałam w lusterko samochodu i uśmiechnęłam się do siebie słabo. W tym momencie przede mnie wyjechał jakiś sportowy samochód. Musiałam złapać kierownicę obiema rękami.
Zrobiło mi się gorąco. Opony zaczęły ślizgać się po asfalcie. Nie mogłam zachować kontroli nad pojazdem. Zaczęłam kręcić kierownicą w lewo i w prawo z tych nerwów. Tylko pogorszyłam bardziej ten stan. Samochód wykręcił się wokół swojej osi.
Teraz już tylko walczyłam o to by wyjść z tego cało.
Samochód robił co chciał. Przestał już mnie słuchać. Pod powiekami poczułam palące łzy. Nie chciałam jeszcze umierać. Miałam dopiero całe życie przed sobą ! I w tym momencie samochód znowu się obkręcił z piskiem opon próbowałam hamować. Mój peugeot przerzucił się na drugą stronę drogi. Przekoziołkowałam. Cały świat wywrócił mi się do góry nogami.
Poczułam tępy ból w klatce piersiowej i z tyłu głowy. Zamknęłam oczy i zaczęłam ciężko oddychać.
Kątem oka zobaczyłam, że tamte auto się zatrzymało i zaczeli wychodzić z niego jacyś mężczyźni.
Szybko straciłam tym zainteresowanie , bo do mojego nosa wdarł się zapach dymu... Czułam jakby pochłaniał mnie ogień. W jednej sekundzie poczułam jakbym znalazła się w piekle. W takich chwilach człowiekowi staje przed oczami całe życie.
Poczułam jak jakiś ciężar osiada mi na oczach i powoli zaczęłam je zamykać.
Do cholery, nie chciałam tak umierać !
I świat okryła ciemność...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz